sobota

Czerwcowa giełda

Giełda czerwcowa była jeszcze bardziej uboga od marcowej. Stoisk tak mało, że nawet nie sposób było się pogubić. Po dosłownie 20 minutach przemieszczania się po Hali miałam wrażenie, że wiem dobrze co na jakim stoisku się znajduje. Ceny wręcz kosmiczne, a prawdziwą okazję trzeba było dobrze wypatrzeć. Niestety takich rarytasów było jak na lekarstwo, a szkoda. Sporo wystawców prezentowało gotowe wyroby, autorskie, a za takie cudeńka kazali sobie sporo płacić. Z ciekawości rzecz jasna i na takie zerkałam. Było parę okazów, które chętnie bym przygarnęła gdyby nie ich odstraszająca cena.
Moja wyprawa nie była bezowocna. Udało mi się "upolować" parę ciekawych sznurów. Mam nadzieję, że wyjdą z nich cieszące oko wyroby ale to dopiero za jakiś czas. Szkoda tylko, że to co jeszcze kusiło mój wzrok było wręcz nieosiągalne jak na moją kieszeń ale mogłam do woli cieszyć wzrok bogatą paletą barw i ogromem bogactwa minerałów. Potrzymać w dłoniach to co wciąż pozostaje w sferze moich marzeń.

Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia ale to chyba ze względu na pogodę.



Giełdowe szaleństwo.



Dla ciekawskich - moje narzędzia ( wybrane).

Brak komentarzy: